wtorek, 12 lutego 2013

Rozdział pierwszy.

ROZDZIAŁ PIERWSZY

Siedziałem z Santaną przy naszym stoliku, który nigdy nie był jakoś specjalnie oblegany. W końcu nasz stolik został postawiony między kujonami, a ludźmi, którzy żyją w świecie wirtualnym. Santana wyglądała dziś tak pięknie, że nie mogłem oderwać od niej oczu. Swoje krucze włosy miała lekko opuszczone na ramiona, a biała koszula i czarna marynarka świetnie współgrały z obcisłą sukienką kończącą się przed kolanami i czarnymi  butami na koturnie.  Do tego hipnotyzujące oczy i wspaniała latynoska uroda robią wrażenie. Zdecydowanie wyglądała najlepiej ze wszystkich dziewczyn w szkole.
                - Czemu się tak we mnie wpatrujesz?- zapytała odkładając swoją porcję frytek i przyglądają mi się bacznie.
                - Po prostu wyglądasz przepięknie- powiedziałem uśmiechając się.
                - Dzięki za komplement- podziękowała mrugając do mnie oczkiem.- Gdybyś nie był gejem i moim przyjacielem, to bym pomyślała, że jesteś zakochany- zaśmiała się wstając i podnosząc swoją tacę z jedzeniem.- Ja już idę. Mam teraz zajęcia dodatkowe, czyli trening z cheerleaderkami- powiedziała patrząc na cheerleaderki ze złością i ogniem w oczach.
                Nadal nie mogłem uwierzyć, że ta piękna dziewczyna ma drugie oblicze. Oblicze, którego mi brakuje. Santana była piękna i miła, ale potrafiła dokopać nawet największemu członkowi drużyny footballu. Strasznie zazdrościłem jej tego żaru i pewności siebie. W szkole chyba nie było osoby, której by się Santana bała.
                - No to cześć- powiedziała uśmiechając się i odchodząc.- Widzimy się na następnej przerwie- rzuciła przez ramię.
                Patrzyłem jak moja najlepsza przyjaciółka odchodzi, a wszystkie oczy spoglądały tylko i wyłącznie na nią. Chłopcy patrzyli na nią z podziwem i pożądaniem w oczach, a dziewczyny z zazdrością i wściekłością. W końcu, co się dziwić. Santana była jedyna latynoską w szkole, i do tego była olśniewająco piękna. Krucze włosy, zgrabna sylwetka i hipnotyzujące oczy, które nie jednego chłopaka wprowadzały w zachwyt i powodowały chwilowy paraliż niektórych części ciała budziły podziw. Dziewczyny z młodszych klas patrzyli na nią z jeszcze większym podziwem niż chłopcy. Pewnie nie jedna marzyła o tym, aby być Santaną przez jeden dzień. Dzwonek na kolejną lekcję zabrzmiał wręcz idealnie. Zdążyłem już zjeść i wyjść z tego lochu tortur zwanego stołówką.
                Teraz w szkole panowała wielki harmider, gdyż kolejną lekcją były zajęcia dodatkowe. Santana wraz z innymi dziewczynami z szkolnej drużyny cheerleaderek ćwiczyły teraz nowe układy w Sali gimnastycznej, a chłopcy z drużyny footballu biegali za piłką na boisku. Na szczęście ja nie muszę biegać za piłką i się przy tym pocić. Jako zajęcia dodatkowe wybrałem to, co kocham, czyli teatr. Zajęcia teatralne były dość wyczerpujące, gdyż prowadziła je Dyrektor Castilo. Dla niej szkoła o scena, a życie to teatr, więc zawsze nam powtarza, że nie możemy zapomnieć kim jesteśmy i po co tutaj przybyliśmy. 
                 No właśnie. Kim jesteśmy i po co tutaj przybyliśmy? Większość szkoły, to osoby, które nie mają jakiegoś większego znaczenia w etykietkach. Co jakiś czas pierwsze klasy startują na króla lub królową balu i do szkolnego samorządu, ale i tak im się nie udaje. Te posady SA zaklepane od kilku lat, więc co się dziwić? Żaden nowy uczeń nie dostanie korony. Przecież Lucy by nie wytrzymała, gdyby musiała zatańczyć z jakimś frajerem. Ech, nienawidzę jej.  Na całe szczęście nie chodziła ona na zajęcia teatralne, więc mogłem spać spokojnie. Na teatr chodzili dość kulturalni i cywilizowani ludzie.
                Gdy doszedłem do klasy wszyscy już w niej siedzieli, ale nie było w niej pani dyrektor. Odetchnąłem z ulgą uśmiechając się do klasy i powędrowałem do swojej ławki, która była na samym końcu klasy. Pewnie się dziwicie, czemu się tak wystraszyłem, ale pani Castilo jest strasznie czuła na punkcie punktualności i dobrych manier. My nie możemy się spóźniać na jej zajęcia, ale ona może przyjść dwadzieścia minut po dzwonku. Oczywiście zawsze nas wtedy przeprosi i wytłumaczy całe zajście, a niekiedy odpuści nam pracę domową. My to wszystko oczywiście rozumiemy, w końcu to dyrektor szkoły i ma na głowie dużo spraw.
                Siedziałem w ostatniej ławce przeglądając Facebooka w telefonie, gdy nagle do klasy weszła dyrektorka, a tuż za nią jakiś chłopak. Wszyscy wymienili spojrzenia na widok nowego ucznia, a ja aż odłożyłem telefon z zachwytu.
                Większość plotek okazało się nieprawdą, gdyż ten chłopak w stu procentach nie był blondynem i na pewno nie pochodził z Afryki. Co prawda miał czarne włosy, ale to tylko włosy, które muszę przyznać, były dość dziwne. Miał w nie wpakowane tonę żelu, a to już lekka przesada.
                - Witam Was wszystkich- w klasie zabrzmiał głos pani dyrektor, i wszyscy natychmiast schowali telefony i wprasowali się.- Przepraszam za spóźnienie, ale musiałam jeszcze podpisać kilka dokumentów i przyprowadzić nasz nowy nabytek- zaklaskała i wskazała klasie nowego chłopaka. Nadal nie mogłem się otrząsnąć. Nie dojść, że był dość wysoki i dobrze zbudowany, to jeszcze zabójczo przystojny i miał dobry gust! Widać, że zna się na modzie i miał swój styl.
                - Cześć- przywitał się kiwając ręką.- Nazywam się Darren Anderson i będę chodzić z Wami do szkoły przez najbliższe lata- uśmiechnął się i spojrzał na dyrektorkę. Ta odwzajemniła uśmiech i przemówiła.
                - Wszyscy zapewne się bardzo cieszymy, że zdecydowałeś się dołączyć o naszej klasy- powiedziała już nieco ciszej.- A teraz zajmuj miejsce obok…- rozejrzała się po klasie, aż w końcu jej oczy natrafiły na moją ławkę.- Usiądź obok Chrisa- na dźwięk swojego imienia aż zadrżałem. Rozszerzyłem oczy i spoglądałem to na dyrektorkę to na nowego. Szedł tak powoli i nieśmiało. Widać było, że się wstydzi, a do tego miał usiąść obok mnie. – Chris to nasz najlepszy uczeń, więc myślę, że pomoże Ci zapoznać się z tematem naszych zajęć.
                Darren usiadł na krześle obok mnie, a ja po raz pierwszy tak się stresowałem przy chłopaku. Nie wiem co w nim było takiego niezwykłego, ale nie mogłem się skupić na niczym innym.
                - Cześć- szepnął wyciągając do mnie rękę w geście przywitania. Za każdym razem, gdy otwierał swoje usta, ja traciłem głowę i nie słyszałem nic innego.
                Spojrzałem na niego próbując się uśmiechnąć. Nie mogłem pozwolić na to, by on zauważył mój stres. Ręce mi drżały, a serce biło jak szalone. Jestem pewien, że jakby w klasie zapanowała cisza, to wszyscy wokół by je usłyszeli. Przełknąłem ślinę i wyciągnąłem ku niemy rękę. Wyszeptałem jakoś przywitanie i uścisnąłem jego dłoń. I wtedy mnie trafiło.
                Gdy dotknąłem jego dłoni to myślałem, że świat skurczył się tylko do naszej dwójki. Ciepło jego rak rozeszło się po moim ciele i niemalże się rozpłynąłem. Jeszcze nigdy nie było ze mną tak źle jak teraz. Gadałem z wieloma chłopakami, którzy na jakiś tam sposób mi się podobali, ale ten to co innego. Gdy mówi do mnie nawet to głupie „cześć” to ja natychmiast słyszę tylko jego głos i nic innego. Z dotykiem jest jeszcze gorzej. Świat mi się minimalizuje i zostaje czarna pustka, a w niej nasza dwójka. Byłbym spokojny, gdybym znał go od jakiegoś czasu. Mógłbym się wtedy zakochać, ale ja znam go od kilku minut, i wiem tylko jak się nazywa. To wręcz niedorzeczne.
                Dalszą część lekcji siedziałem cicho, przesuwając co jakiś czas podręcznik na środek ławki, by Darren mógł zobaczyć zdjęcia lub przepisać jakiś cytat. Oczywiście unikałem kontaktu wzrokowego i dotyku. Gorzej było z mową, bo jednak nie mogłem mu zatkać ust. A tak bym chciał. Chciałbym, aby on był normalnym chłopakiem, a nie jakimś gościem, co wpływa na mnie gorzej niż piwo.
                Gdy zadzwonił dzwonek, ja szybko spakowałem swoje rzeczy i wybiegłem z klasy nie patrząc na Darrena i resztę. Biegłem korytarzem rozglądając się w poszukiwaniu Santany. Gdy nie było jej na piętrze, na którym miałem lekcję pobiegłem w kierunki sali gimnastycznej.

____________________________________________________________________________


No i mamy już pierwszy rozdział. Wydaje mi się trochę krotki, ale myślę, że na początek taki może być. No to miłego czytania czy co tam sobie chcecie i liczę na jakieś komentarze ._. 

5 komentarzy:

  1. *.* Centralnie jakbym siedziała w ławce zaraz za Chrisem i Derrenem , której i tak nie ma , dla mnie jest i ja też tam jestem . PISZ NASTĘPNE . <3

    OdpowiedzUsuń
  2. OMG. OMG. OMG! DERYŚ KOCHAM CIĘ SUKO TY MOJA! <3
    ZAJEBISTYYYY! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. No super super super *_* kochamy suke Derysia i czekam na następny ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. oooo ♥ zajebiste *_* czekam na więcej

    OdpowiedzUsuń