niedziela, 10 lutego 2013

Prolog.



Kolejna nudna lekcja hiszpańskiego minęła znacznie szybciej niż wszystkie inne. Pewnie dlatego, że wszyscy nauczyciele zostali wezwani do gabinetu dyrektora. Oczywiście nam uczniom nic nie powiedziano, ale z tego co słyszałem od szkolnych plotkar, to mają dzisiaj podjąć decyzję o przyjęciu nowego ucznia. Cała szkoła huczy w plotkach na jego temat. Wiemy, że na sto procent to chłopak i, że przeniósł się do nas z Nowego Jorku. Kto normalny przenosi się z Nowego Jorku na nasze zadupie znane Limą?  Jedni mówią, że jest on blondynem, a drudzy, że wręcz przeciwnie. Jedna trzecia szkoły uważa, że to będzie jakiś „dziki mieszkaniec Afryki.” Co jest totalną bzdurą.
             Ja osobiście uważam, że nie będzie on żadnym dzikusem, choć może mieć czarne włosy i niebieskie oczy. Tak. To zdecydowanie ten typ. Mój typ. Ale pewnie jak zawsze wyjdzie na to, że plotki okażą się prawdą, albo przyjedzie do nas kolejny Azjata. Już mi go szkoda. Oni wszyscy trzymają się razem i wiedzą wszystko. To mega dziwne. Ech. Tak czy siak nie będę miał na co liczyć. W szkole jestem jedynym jawnym gejem, a chłopcy patrzą na mnie tylko wtedy, gdy chcą mną rzucić o szafki lub skrytykować moje i tak beznadziejne życie. Lecz mimo wszystkich wyzwisk i głupich zachowań lubię je i nie chciałbym być nikim innym. Nazywam się Chris Hummel i jestem dumny z bycia jedynym jawnym gejem w szkole, a nikomu nic do tego.
Stałem przy mojej szafce, wpatrując się w szkolny obiekt pożądań i westchnień czyli Davida Evansa. Głównego rozgrywającego w szkolnej drużynie footballu i chłopaka największej suki, jaka chodziła po tej ziemi- Lucy Agron. Nie wiem co on w niej widzi, ale to całkiem zrozumiane. Przecież jestem gejem, ale z drugiej strony nie wiem co ona widzi w nim. Jestem homoseksualistą, ale on jakoś do mnie nie przemawia. Nie jest jakoś zabójczo przystojny, a o jego ocenach nawet nie wspomnę. Dalej nie wiem jak on zdaje do kolejnych klas, ale co się dziwić. A przepraszam! Teraz został siedzieć i powtarza rok. Jądra zamiast mózgu i kurtka drużyny robi swoje. O jego kolegach już nic nie powiem. Sperma zalała im mózgi już w pierwszej klasie, a te ich blond laleczki, to jakieś marne podróbki lalek Barbie.
- Znów wpatrujesz się w agencję towarzyską Davida?
Odwróciłem się uśmiechając na dźwięk głosu mojej najlepszej i zarazem jedynej przyjaciółki- Santany Lopez.
- Jasne- powiedziałem wzdychając ciężko i udając podekscytowanie.- Przecież nie mam nic innego do roboty, niż wpatrywanie się w te niedorobione dzieci z pękniętych kondomów.
Santana zaśmiała się i chwycisz wszy się mnie pod pachę zaczęła iść w kierunku stołówki.
- Słyszałeś plotki o nowym uczniu?- zapytała poprawiając swoje krucze włosy.- Co jak co, ale jak on będzie ładny, to ja go zaklepuje-zaśmiała się patrząc na mnie.
- Słyszałem to co Ty, a może nawet i mniej- odpowiedziałem otwierając dwuskrzydłowe drzwi stołówki.- I możesz go sobie wziąć, nie lecę na heteroseksualnych chłopaków. Wolę grać fair i startować do chłopaków ze swojej drużyny- uśmiechnąłem się lecz zaraz uśmiech zszedł mi z twarzy na widok tłumów w szkolnej stołówce.
Jak zawsze była ona zatłoczona i pachniało w niej piątkowym obiadem, czyli frytkami i kulkami ziemniaczanymi, które schodziły szybciej niż świeże bułeczki. Lecz tak jak w każdej szkolnej, w naszej stołówce nie mogło zabraknąć podziału na grupki. Przy każdym ze stołów siadała inna grupka ludzi. Na środku siedzieli popularni, czyli David i jego agencja towarzyska składająca się z cheerleaderek i jego sługusów, czyli chłopaków, którym sperma zalała mózg. Po prawej siedzieli dresy, a po lewej tak zwani "luzacy". Wiecie co łączy dresów i luzaków? Obie grupki noszą spodnie z krokiem w kolanach, i nie przejmują się za bardzo ocenami. Nadal nie wiem czemu oni jeszcze nie połączyli grup. Na rogach stołówki siedzieli ludzie, którzy nie bardzo wiedzą, gdzie mają dołączyć. Chórzyści, kujony, orkiestra- to te grupki są "nie fajne" i każdy nowy, który chce zabłysnąć w szkole ich unika.
Ja i Santana zwykle jadamy na dworze w swoim tajemnym miejscu, gdzie możemy się wydurniać i nikt nam tego nie zabroni. Ale gdy na dworze jest zimno, to tak jak każdy siadamy przy byle jakim wolnym stoliku, z którego nas nie wyrzucą. Ogólnie, to zawsze siedzimy sami, więc jedzenie na zewnątrz i wewnątrz szkoły prawie niczym się nie różni. No oprócz tego, że na zewnątrz możemy się wydurniać, a wewnątrz siedzimy cicho i szepczemy sobie to i owo. Spojrzałem na Santanę i wskazawszy głową coraz mniejszą kolejkę po jedzenie poszedłem ustać się razem z innymi, i czekać na swoją kolej.

____________________________________________________________________________

No i to by było na tyle. Prolog już jest, więc myślę, że na razie mam spokój. Teraz tylko napisać rozdział i dodać go za jakieś dwa tygodnie. Albo nawet i mnie, bo mam teraz ferie, więc będę mógł pisać całe dnie. Cieszycie się, co? Ja też nie. No to cześć i mam nadzieję, że znajdę jakieś komentarze ;)

4 komentarze:

  1. YAYAYAYYA. ŚWIETNEEEEEEEE. <3
    ALE SERIO. :D / GaGz

    OdpowiedzUsuń
  2. podoba mi się ten prolog , ciekawi mnie co będzie dalej.Czekam na 1 rozdział

    OdpowiedzUsuń
  3. Opowiadanie o gejach... Hm... Interesujące :D Podoba mi się. Naprawdę. Zwłaszcza, że chłopak to pisze. Wiesz... Chłopak lepiej wie, co czuje drugi niż dziewczyna. Czekam na kolejny :)

    Aha, i czemu "luzacy" nie łączą się z dresami? Sądzę, że to wina dresów, którzy wszystkich nazywają pedałami...

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawe, w sumie czytałam to już jak wstawiałeś na stronę grupy, ale no nic odświeżyłam sobie tekst i przeczytałam jeszcze raz :) Czekam na pierwszy rozdział. Jak możesz informuj mnie o nowych notkach na grupce 'Selenators Poland' bądź 'Lovatics Poland' ewentualnie na twitterze @AgnesELaud :D - Aga

    OdpowiedzUsuń